08-15-2019, 13:52
TU BĘDZIE FOTEŁ I OPIS
First Post - Kuchnia
|
10-17-2019, 13:24
Siedziałem w milczeniu, słuchając swobodnie Elaine, ale też w międzyczasie stwierdzając, że to właściwie dziwne, że po tylu latach wciąż potrafiłem mieć żal do matki, do ojczyma, do tego, co wtedy miało miejsce. Oboje byli już starymi, zapewne schorowanymi ludźmi, a ja im to pamiętałem, nie zapominałem, wciąż na swój sposób cierpiałem. Bądź co bądź, to kim byliśmy w dzieciństwie i to, co nam wpojono, chyba wgryzało się w nasze małe umysły na zawsze. Ciekawe, ile dzieciaków miało przeze mnie traumę do dziś…?
Wziąłem od Elaine swój kieliszek. Jak mógłbym odmówić kolejną lampkę wina? Im więcej, tym lepiej. Aby żałowałem, że nie było w niej więcej procent… Ale miałem jeszcze flaszkę ukrytą w szafce. Napoczętą, ale była. - Nie polubiłabyś mnie w szkole – stwierdziłem krótko, kiedy podjąłem się odpowiedzieć na jej pytanie. Popiłem nieco winka i rozsiadłem się wygodnie na fotelu. – Sprawiało mi przyjemność sadystyczne znęcanie się nad innymi uczniami. Często dostawałem kary, więc ojczym prał mnie jeszcze zachłanniej… więc robiłem to tylko w trakcie oficjalnych pojedynków, ale to i tak było coś – kontynuowałem z uśmiechem. Wstrętne bachory. Wielce niewinne, a leciały się pożalić nauczycielom. - Bardzo lubiłem zaklęcia i ogólnie ten klimat panujący w Slytherinie… Choć niektóre dzieciaki, to niezłe bubki były już za młodu. Nie utrzymuję z nimi kontaktu. Jakżeby chcieli, skoro zostałem wydziedziczony?! Nie żałuję – podsumowałem tę kwestię, po czym westchnąłem. – Nauczyciel mnie nie lubił, więc do dziś nie nauczyłem się teleportacji. Nikomu nie mów… Czy już ci o tym wspominałem? Cóż, lepiej nikomu nie mów, bo jeszcze uznają, że nie jestem taki wielki i groźny, a jestem. Nie miej wątpliwości – odparłem, uśmiechając się nawet. Zabawne to było. Wielki i Potężny Anthony Parsley rozmawiał sobie ze smarkatą Weasley’ówną! Istne pidżama party tu mieliśmy! Koło wzajemnej adoracji czy coś. Brakowało słodkich przekąsek i zabaw włosami, choć z tym ostatnim… Nie omieszkałbym wpleść swoich palców w te rude pukle, DLATEGO NIE POWINIENEM WSPOMINAĆ PEWNYCH OBRAZÓW Z MOICH SNÓW. Mimo to uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. - Zabawne, że mnie lubisz. Istne dziwactwo, nie? – stwierdziłem, popijając rozbawiony winko. Z kieliszka. Takie luksusy. ![]()
10-23-2019, 11:10
Wino rozpływało się po jej krtani i ciele. Sprawiało, że było jej ciepło, a głowa robiła się ciężka. Piła bardzo mało, a wino należało do tych mocniejszych alkoholi. Nie lubiła pić, nie lubiła tych trunków. Uważała, że mącą w głowie, zakrzywiają rzeczywistość i sprawiają, że człowiek nie odbiera wszystkiego tak jak powinien, ale alkohol dodaje odwagi, a tego było jej teraz potrzeba. Wysłuchała tego i skinęła głową upijając łyk wina. Powinni rozmawiać o czymś innym. Ona chciała wiedzieć, co się dzisiaj wydarzyło, dlaczego on taki był? Dlaczego dotykał jej w inny sposób niż zwykle? Dlaczego ją pocałował. Jej wzrok padł na jego twarz, wąskie usta, niebieskie oczy, jego szerokie i silne ramiona, a serce zadrżało jej jak nigdy przedtem.
— Czyli byłeś bucem? – uśmiechnęła się i przewróciła oczami. Gdy wspomniał o braku umiejętności teleportowania się skinęła głową i zrobiła gest zakluczania ust. Podejrzewała to już wcześniej. W końcu większość ludzi nie lubi sieci fiu, a ten korzysta z niej stosunkowo często. — Dla mnie nie jest to dziwactwo – odpowiedziała mu patrząc mu w oczy. — Stałeś się ważną częścią mojego życia, lubię z tobą siedzieć, lubię dla ciebie gotować i lubię cię słuchać. Jesteś wyjątkowo upartym człowiekiem, ale jakoś nie wyobrażam sobie tygodnia bez chociaż jednego spotkania ciebie – odpowiedziała i upiła kolejny łyk wina, a potem następny. Jej wzrok wbił się w czerwony trunek. Musiała zadać te pytania, musiała wiedzieć. W końcu opróżniła drugą lampkę wina i odstawiła ją na szafkę obok. Zaczęła bawić się swoim sweterkiem czując ucisk w brzuchu oraz szum w głowie. — Anthony – zaczęła cicho – dlaczego dzisiaj… to… no wiesz… tam pod kwiaciarnią… dlaczego to się… stało? – wyszeptała, a głos drżał jej ze stresu i strachu. Bała się, że usłyszy to, co przynoszą najgorsze koszmary. Wątek przeniesiony do myślodsiewni. ![]() |
|