10-24-2019, 15:00
| Ciąg dalszy tego wątku
- Sama jesteś bucem – wypaliłem niemalże od razu, prychając przy tym nader kocio. Wywróciłem do taktu oczami i nawet spojrzałem gdzieś w górę dumnie, jak gdyby mnie to wcale nie obeszło. W sumie nie obeszło, bo miałem swego czasu o wiele gorsze pseudonimy, których nie znosiłem, więc taki buc to drobnostka. Trochę słabo, że wypłynęło to z ust Elaine, ale uśmiechała się przy tym, więc najwyraźniej dotarło do mnie, że to żart. Może dlatego odpowiadałem jej w równie komiczny sposób?
Nie za długo mi dopisywał żartobliwy ton, bo wiedziałem już, do czego dalej nawiązywała Elaine. Wymieniała właśnie to, czego nie powinno być między nami. Nie powinienem był być ważną częścią jej życia… Raczej kimś anty albo najlepiej wcale. Nie powinno, o!, mnie tu być, znaczy w jej sercu, a co dopiero w jej życiu. U siebie w mieszkaniu to jak najbardziej powinienem być, ale z jakimiś dziwkami za towarzystwo, nie zaś z młodą Weasley.
A co dopiero lubowanie się w siedzeniu ze mną, gotowaniu dla mnie czy SŁUCHANIU MNIE?!
Odetchnąłem głęboko, powoli, kiedy w końcu po chwili ciszy, jaka między nami zapadła, postanowiła o to zapytać, o to, o czym nie chciałem przecież rozmawiać. Teraz to ja siedziałem w milczeniu, ona zaś ze mną.
Za bardzo nie wiedziałem, co mógłbym rzec. Bo co mogłem w takiej sytuacji? Dlatego wypiłem do dna zawartość kieliszka i wstałem. Powoli również. Niespiesznie. Podszedłem do szafki nocnej, skąd zwędziłem butelkę, by nalać sobie kolejną porcję wina. Większą. O wiele większą. Dopiero jak ją wypiłem duszkiem, wróciłem na swoje miejsce i opadłem – również powoli – na fotel. Normalnie tak, jak gdybym się zastanawiał, co powiedzieć… albo zastanawiał się, czy powinienem to powiedzieć.
Ostatecznie postanowiłem powiedzieć, patrząc na nią, choć byłem przygnieciony ciężarem prawdy. Żeby nie było, mną również to wstrząsnęło. Niecodziennie postanawiałem stanąć twarzą w twarz z prawdą o sobie.
- Najwyraźniej wciąż jestem zakochany w tobie – odparłem i w końcu nie wytrzymałem. Odwróciłem gdzieś spojrzenie. Nie potrafiłem śledzić jej reakcji do końca. Najwyraźniej nawet nie chciałem.
- Sama jesteś bucem – wypaliłem niemalże od razu, prychając przy tym nader kocio. Wywróciłem do taktu oczami i nawet spojrzałem gdzieś w górę dumnie, jak gdyby mnie to wcale nie obeszło. W sumie nie obeszło, bo miałem swego czasu o wiele gorsze pseudonimy, których nie znosiłem, więc taki buc to drobnostka. Trochę słabo, że wypłynęło to z ust Elaine, ale uśmiechała się przy tym, więc najwyraźniej dotarło do mnie, że to żart. Może dlatego odpowiadałem jej w równie komiczny sposób?
Nie za długo mi dopisywał żartobliwy ton, bo wiedziałem już, do czego dalej nawiązywała Elaine. Wymieniała właśnie to, czego nie powinno być między nami. Nie powinienem był być ważną częścią jej życia… Raczej kimś anty albo najlepiej wcale. Nie powinno, o!, mnie tu być, znaczy w jej sercu, a co dopiero w jej życiu. U siebie w mieszkaniu to jak najbardziej powinienem być, ale z jakimiś dziwkami za towarzystwo, nie zaś z młodą Weasley.
A co dopiero lubowanie się w siedzeniu ze mną, gotowaniu dla mnie czy SŁUCHANIU MNIE?!
Odetchnąłem głęboko, powoli, kiedy w końcu po chwili ciszy, jaka między nami zapadła, postanowiła o to zapytać, o to, o czym nie chciałem przecież rozmawiać. Teraz to ja siedziałem w milczeniu, ona zaś ze mną.
Za bardzo nie wiedziałem, co mógłbym rzec. Bo co mogłem w takiej sytuacji? Dlatego wypiłem do dna zawartość kieliszka i wstałem. Powoli również. Niespiesznie. Podszedłem do szafki nocnej, skąd zwędziłem butelkę, by nalać sobie kolejną porcję wina. Większą. O wiele większą. Dopiero jak ją wypiłem duszkiem, wróciłem na swoje miejsce i opadłem – również powoli – na fotel. Normalnie tak, jak gdybym się zastanawiał, co powiedzieć… albo zastanawiał się, czy powinienem to powiedzieć.
Ostatecznie postanowiłem powiedzieć, patrząc na nią, choć byłem przygnieciony ciężarem prawdy. Żeby nie było, mną również to wstrząsnęło. Niecodziennie postanawiałem stanąć twarzą w twarz z prawdą o sobie.
- Najwyraźniej wciąż jestem zakochany w tobie – odparłem i w końcu nie wytrzymałem. Odwróciłem gdzieś spojrzenie. Nie potrafiłem śledzić jej reakcji do końca. Najwyraźniej nawet nie chciałem.
![[Obrazek: tumblr_pvf5m0zT551txdknno2_500.png]](https://66.media.tumblr.com/2e1cc1381c69a5d93d46565211a06975/tumblr_pvf5m0zT551txdknno2_500.png)