10-22-2019, 22:15
stąd
Czarownica znowu zaśmiała się głośno, słysząc komplement. Mimo wszystko zrobiło jej się bardzo miło. Z jakiegoś powodu wszystkie, nawet najbardziej oklepane, pochwały, które wychodziły z ust mężczyzny, sprawiały, że czuła się dobrze, a nie, że miała mu ochotę przyłożyć. To pewnie z powodu jego niezaprzeczalnego uroku. Niezwykłe połączenie seksapilu z jakąś taką pewną niewinnością, było dla niej zupełnie nowe, nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkała. Z drugiej strony obracała się w zupełnie innym towarzystwie, nie było to więc niczym dziwnym.
- Dzięki. To zasługa mojej diety-cudu.
Dżinu, papierosów i problemów psychicznych oraz okazjonalnego biegania za zbirami - dodała w myślach. Nie musiała się tym dzielić z Theodorem. Z pewnością jeżeli ich kontakty staną się mniej powierzchowne lub częstsze, szybko się zorientuje.
Następne słowa Bulstrode'a spowodowały na twarzy Nerissy diabelski uśmieszek. Oparła podbródek na splecionych palcach i wlepiła drapieżne spojrzenie w twarz rozmówcy.
- Ach, więc jesteś tym wymierającym gatunkiem ułożonego dżentelmena z zasadami i o dobrym sercu? - spytała raczej retorycznie.
- Możemy się umówić, że przyjmę kosz słodyczy i obiecam, że wszystkich spróbuję, jeśli ty zrobisz coś... Niedobrego. Coś, czego też wcześniej nie zrobiłeś - wymruczała niemal kobieta. - Ukradłeś coś kiedyś?
Jej uśmiech stał się szerszy, a figlarne iskry w oczach zalśniły mocniej. Samo myślenie o nieprzyzwoitych działaniach, graniu pod prąd, sprawiało, że serce biło jej szybciej. Nie była złym człowiekiem, ale lubiła robić rzeczy powszechnie uważane za złe. Dla zabawy, rozrywki, dla bezpowodnego buntu. Dla niej bycie grzecznym było po prostu nudne i pozbawione sensu.
Czarownica znowu zaśmiała się głośno, słysząc komplement. Mimo wszystko zrobiło jej się bardzo miło. Z jakiegoś powodu wszystkie, nawet najbardziej oklepane, pochwały, które wychodziły z ust mężczyzny, sprawiały, że czuła się dobrze, a nie, że miała mu ochotę przyłożyć. To pewnie z powodu jego niezaprzeczalnego uroku. Niezwykłe połączenie seksapilu z jakąś taką pewną niewinnością, było dla niej zupełnie nowe, nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkała. Z drugiej strony obracała się w zupełnie innym towarzystwie, nie było to więc niczym dziwnym.
- Dzięki. To zasługa mojej diety-cudu.
Dżinu, papierosów i problemów psychicznych oraz okazjonalnego biegania za zbirami - dodała w myślach. Nie musiała się tym dzielić z Theodorem. Z pewnością jeżeli ich kontakty staną się mniej powierzchowne lub częstsze, szybko się zorientuje.
Następne słowa Bulstrode'a spowodowały na twarzy Nerissy diabelski uśmieszek. Oparła podbródek na splecionych palcach i wlepiła drapieżne spojrzenie w twarz rozmówcy.
- Ach, więc jesteś tym wymierającym gatunkiem ułożonego dżentelmena z zasadami i o dobrym sercu? - spytała raczej retorycznie.
- Możemy się umówić, że przyjmę kosz słodyczy i obiecam, że wszystkich spróbuję, jeśli ty zrobisz coś... Niedobrego. Coś, czego też wcześniej nie zrobiłeś - wymruczała niemal kobieta. - Ukradłeś coś kiedyś?
Jej uśmiech stał się szerszy, a figlarne iskry w oczach zalśniły mocniej. Samo myślenie o nieprzyzwoitych działaniach, graniu pod prąd, sprawiało, że serce biło jej szybciej. Nie była złym człowiekiem, ale lubiła robić rzeczy powszechnie uważane za złe. Dla zabawy, rozrywki, dla bezpowodnego buntu. Dla niej bycie grzecznym było po prostu nudne i pozbawione sensu.
![[Obrazek: xRJds0Y.gif]](https://i.imgur.com/xRJds0Y.gif)
![[Obrazek: 7M3ME82.gif]](https://i.imgur.com/7M3ME82.gif)
and everyday I got someone bringing me down
I got the eyes of a madman, I’m chasing round
how does it feel to live your life where nothing is real?
so just send me down the river
࿈