10-14-2019, 20:51
![[Obrazek: RP2HjbB.jpg]](https://i.imgur.com/RP2HjbB.jpg)
Ulica Teatralna
Za dnia ulica niczym nie ujmuje przechodniów. Ot, jest szara, zwyczajna, ciągnie się przy murach wysokich, posępnych kamienic. Jak się człowiek odpowiednio zakołysze w rytm wypitego alkoholu, to jest w stanie przejść całą jej długością w niespełna kwadrans. W świetle dnia trudno spotkać mieszkańców, choć czasem jakiś chudy, patyczkowaty cień przebiegnie wzdłuż chodnika. Uliczka jest cicha, sprawia wrażenie opuszczonej, podobnie jak budynki, którymi jest otoczona.
Zdarza się, że pod wieczór Teatralna ożywa. Z zagajnika pajęczyn i siedliska duchów, wyłania się jej żwawsza, towarzyska strona. Otwierają się kawiarnie, sprytnie pochowane na parterach kamienic, a z wyższych kondygnacji budynków dobiegają nieśmiałe fortepianowe tony, którym wtórują smyczki, kontrabasy i wiolonczela. Artystyczna dusza zaklęta w pospolitej uliczce objawia się wraz z końcem dnia, jakby dopiero pod rozgwieżdżonym niebem sztuka mogła w pełni rozwinąć skrzydła.
Ostatnimi czasy coraz częściej uliczka milknie, a za bladymi oknami znikają ciemne sylwetki lokatorów. Powoli Teatralna pustoszeje i wszystko wskazuje na to, że staje się podobna innym ulicom, pozbawionych głośnych, charakterystycznych mieszkańców. Zdarza się jeszcze, że podryguje w takt cichego Beethovena, unosi się na skrzypcach Vivaldiego i przykuca, urzeczona, nad rozświetlonym atelier bezimiennych malarzy. Na wystawy i wielkie otwarcia, konferencje naukowe i zloty muzyków Teatralna przypomina sobie, że kiedyś była uliczką tętniącą sztuką i wyznaczającą nowe artystyczne trendy.
Zdarza się, że pod wieczór Teatralna ożywa. Z zagajnika pajęczyn i siedliska duchów, wyłania się jej żwawsza, towarzyska strona. Otwierają się kawiarnie, sprytnie pochowane na parterach kamienic, a z wyższych kondygnacji budynków dobiegają nieśmiałe fortepianowe tony, którym wtórują smyczki, kontrabasy i wiolonczela. Artystyczna dusza zaklęta w pospolitej uliczce objawia się wraz z końcem dnia, jakby dopiero pod rozgwieżdżonym niebem sztuka mogła w pełni rozwinąć skrzydła.
Ostatnimi czasy coraz częściej uliczka milknie, a za bladymi oknami znikają ciemne sylwetki lokatorów. Powoli Teatralna pustoszeje i wszystko wskazuje na to, że staje się podobna innym ulicom, pozbawionych głośnych, charakterystycznych mieszkańców. Zdarza się jeszcze, że podryguje w takt cichego Beethovena, unosi się na skrzypcach Vivaldiego i przykuca, urzeczona, nad rozświetlonym atelier bezimiennych malarzy. Na wystawy i wielkie otwarcia, konferencje naukowe i zloty muzyków Teatralna przypomina sobie, że kiedyś była uliczką tętniącą sztuką i wyznaczającą nowe artystyczne trendy.