02-26-2020, 11:30
6 stycznia 1980
Przed rozbrykaną różdżką
W życiu Eliasa nie często zdarzały się dni, w których mógł skupić się tylko na sobie, a nawet jeżeli taki już się trafił jeszcze nigdy nie poświęcił go na bezcelowe leżenie, czy przesiadywanie w pubie pijąc bezmyślnie. Nie znosił stagnacji, a każda sekunda była na wagę złota. W końcu czas to pieniądz, i Elias najlepiej o tym wiedział. Dlatego w przeciwieństwie do tych wszystkich czarodziejów, którzy marnowali swój życiowy czas on postanowił pozałatwiać zaległości, które narobiły się w rozbrykanej różdżce. Nikt od dłuższego czasu nie robił przeglądu papierów. Należało dokładnie wyliczyć przychód oraz wydatki. Nieubłaganie również zbliżał się czas konieczności sprawdzania, czy któraś z dziewczyn nie zaszła przypadkiem w ciąże. Włoch był, jednak bardziej niż pewien tego, iż jakaś ciąża się pojawi. Zawsze się pojawiały. Wówczas bez względu na decyzję dziewczyny jakaś część galeonów uciekała z jego kieszeni. Aborcja kosztowała, a znalezienie kogoś, kto dokona tego w takim miejscu jak burdel sprawiało, iż cena takowej usługi wzrastała. Jeżeli dziewczyna, jednak postanowiła zachować ciążę...cóż było to równoznaczne z jej zwolnieniem. A to oznaczało konieczność zwerbowania nowej pracownicy na to jedno puste miejsce. Do tego dochodziły jeszcze inne problemy którymi na chwilę obecną Elias nie chciał zaprzątać sobie głowy.
Kiedy tylko wszedł na teren Nokturnu od razu wzdrygnął się lekko. Nie przepadał za tym miejscem. Chociaż większość osób przez wzgląd na to czym zajmowała się rodzina mężczyzny uznałaby, że pasuje do tego miejsca jak ulał. On osobiście nie uważał tego za komplement. Większość mętów, co kręcili się po Nokturnie to wedle niego partacze, i błazny półświatka. Nawet zabijać można było w wyjątkowy sposób, pod warunkiem, iż doda się temu odrobiny finezji. Niestety większość osób tutaj...brakowało im wyobraźni czy chociaż odrobiny profesjonalizmu. Na skutek czego Elias traktował ich często z góry, nie cieszył się również opinią człowieka lubianego, ale szanowali go. Chociaż szacunek ten był bardziej skierowany do jego ojca, który można powiedzieć szybko dał tym wszystkim szumowinom jasny dowód na to, iż nowy szef właśnie się pojawił. A ich rodzina niezwykle szybko znalazła sobie miejsce na Nokturnie, wygryzając tym samym z interesu sporą ilość ludzi. Stanowili teraz sporą konkurencję, ale nikt nie mógł z tym nic zrobić. Chociaż trafiali się czasem odważni, ale ich los wówczas był przesądzony. Nie zdziwił go, więc widok kobiety, która miała czelność stać przed jego burdelem i coś sprzedawać. Na Nokturnie panowały pewne zasady, oraz dawno wyznaczone granice, których wszyscy ci, którzy chcieli zacząć romans z nielegalnym handlem musieli przestrzegać.
Elias westchnął jedynie ciężko i poprawił elegancki kapelusz, który znajdował się na jego głowie, po czym podszedł do dziewczyny stając zaraz za jej plecami. Oparł się ramieniem o ceglaną ścianę budynku, a z kieszeni płaszcza wyciągnął paczkę papierosów, z której to paczki wyciągnął jednego starannie zwiniętego papierosa, i wsadził między wargi, by przy pomocy zapałek odpalić jego końcówkę i zaciągnąć się gryzącym dymem, który po chwili został wypuszczony z jego płuc gdzieś w eter.
-Jak zarobki?- Zapytał się w końcu po chwilce milczenia, a kiedy dziewczyna postanowiła się do niego odwrócić uśmiechnął się, jedynie do niej lekko.
Well I looked my demons in the eyes,
laid bare my chest, said "Do your best, destroy me.
You see, I've been to hell and back so many times,
I must admit you kind of bore me.
"There's a lot of things that can kill a man,
there's a lot of ways to die,
listen, some already did that walked beside me.
There's a lot of things I don't understand,
why so many people lie.
Its the hurt I hide that fuels the fire inside me.
Will I always feel this way? So empty, so estranged.
laid bare my chest, said "Do your best, destroy me.
You see, I've been to hell and back so many times,
I must admit you kind of bore me.
"There's a lot of things that can kill a man,
there's a lot of ways to die,
listen, some already did that walked beside me.
There's a lot of things I don't understand,
why so many people lie.
Its the hurt I hide that fuels the fire inside me.
Will I always feel this way? So empty, so estranged.